Żużle z kotłowni, odpady z hut, resztki z dymarek (prymitywnych pieców do wytopu żelaza) i nie wiadomo skąd jeszcze. Jest to zmora każdego kto pomaga w rozpoznawaniu meteorytów. Znosicie tego całe tony z lasu, z łąki, ze szczytu góry. Twierdzicie, że „Panie jaka dymarka, jaka huta, tu nie ma przemysłu. Najbliższa huta 200km… Wykopałem to na 2 metrach głębokości…” no tak, czemu nie. Może być i na 10 metrach, ale to są żużle, odpady przemysłowe i wszystko to co koło meteorytu nawet nie leżało.

Dla każdego kto meteoryty zna tylko z programów na Discovery Channel albo ze zdjęć w internecie słusznie wydaje się, że zardzewiała bryła metalu znaleziona gdzieś w polu musi być meteorytem, najpewniej żelaznym. Meteoryt i żużel wyglądają podobnie, są to zardzewiałe bezkształtne bryły. I tak i nie. Pokażę na przykładach zgłoszeń od Was, że niektóre znaleziska od razu idą do kosza w pierwszej sekundzie po zobaczeniu zdjęcia, a inne najpóźniej po 10 sekundach 🙂

 

Opływowe kształty? Ściekające sople? To musi być skorupa obtopieniowa i efekt przelotu. Nic podobnego. To zwykły okaz żużla z jakiegoś pieca. Materiał został roztopiony i ściekał gdzieś po ścianie pieca po czym zastygł w tej formie. Widać też pełno malutkich dziurek w okazie. Od samego patrzenia to śmierdzi siarką i sadzą. Paskudny okaz.

I znów stopiona przemysłowo materia. Poskręcana, zlewająca się, z dziurami.
Po pierwsze to jest płaskie, czyli nie mogło lecieć w atmosferze. Sam kształt wyklucza tu meteoryt. Po drugie to jakiś metal wymieszany lub oblepiony białą szlaką, typową dla żelaza z dymarek. Meteoryt żelazny byłby cały zardzewiały na rdzawy kolor.
Jakiś masakryczny kawałek odpadu z huty. To nawet nie jest żelazo, więc meteoryt wykluczony. Widać, że okaz wykrystalizował. A do tego to zielone szkliwo czy co to jest? Zero rdzy. Na złom z tym!
Kolejny placek metalowy z wytopu. Płaski i oblepiony białym czymś. Zero szans na meteoryt. Zwykły złom.
Można dostrzec duże owalne kawałki metalu w tej czarnej masie z wielkimi dziurami po gazach. Szlaka przemysłowa. Okaz dyskwalifikują te ogromne dziury, metal który jest w formie wielkich kulek oraz sam wygląd tej czarnej skały. Całość była stopiona w piecu i zastygła.
I podobny okaz jak poprzedni. Widać, że ma trochę metalu, ma dziury po gazach i jest czarny w środku. Kolejna bryła z jakiegoś procesu hutniczego czy czegoś podobnego. Złom!
Tak jak w poprzednich okazach. Dziury po gazach, stopiona powierzchnia. Jeśli założyć teoretycznie, że kamień się obtopił w trakcie spadania to w takiej sytuacji nie powstały by takie bąble gazowe. Meteoryt podczas spadania, gdy jeszcze się topi, ma tak ogromną prędkość, że żadne bąble się na skorupie nie zrobią, a już na pewno nie takie wielkie jak tutaj. Wiec kamień nadaje się do kosza.
Ten kamień – no jedna wielka dziura. Żaden z tego meteoryt.
Mam nadzieję, że teraz wszyscy wiedzą czego nie należy przynosić do domu. TO zostawiamy tam gdzie leży.
Okaz znaleziony w okolicach Łowicza sugerowały znalazcy, że jest to mezosyderyt Łowicz. Niestety to odpad przemysłowy co widać dzięki licznym dziurom po gazach. Przecięta powierzchnia została wytrawiona i nawet troche przypomina meteoryt z krzemianami, ale niestety, te dziury i otaczająca je warstwa kamienna dyskwalifikują znalezisko. To zwykły żużel z jakiegos wytopu.
Trochę wyobraźni i pojęcia o aerodynamice. Jak to mogło spaść z nieba ? Przecież widać, że ta stopiona masa zlewała się pod wpływem grawitacji i tak zastygła gdzieś przy jakimś procesie hutniczym.
Kawał szkliwa przemysłowego. Nie ma meteorytów ze szkła czy innego szkliwa. Jeśli ktoś pomyśli o tektytach, to one nie są meteorytami, bo to stopiona ziemska materia powstała w wyniku spadku wielkiego meteorytu.

Skomentuj